Gdy byliśmy na szkoleniu, prowadząca zachęcała do zrobienia pasztetu dla psiaków. Mówiła, że psy wtedy lepiej reagują na komendy. Pasztet dla psa? Zwariowałam? Tak , tak zwariowałam 🙂 Naprawdę ma magiczne moce 🙂 Pies posłusznie słucha się i co więcej na spacerach jestem ulubioną ciocią wszystkich innych czworonogów. Wersji pasztetu było już wiele.
Potrzebne będą:
Cielęcina
Marchew
Seler
Pietruszka
Natka pietruszki
2 jajka
Mąka ryżowa ( wymiennie z zblendowanymi płatkami górskimi)
Ziarenka słonecznika
Suszona bazylia
Warzywa można wcześniej ugotować z liściem laurowym. Wszystko blendujemy na gładką masę dodajemy 2 łyżki mąki, jajka i bazylię. Całość przekładamy do brytfanki. Pieczemy ok. 40 min w 180 stopniach. Studzimy i kroimy na małe kawałeczki. Z autopsji wiem, że lepiej rozłożyć pasztet do 2 mniejszych naczyń. Jak jest wysoki, to podczas krojenia nieco się kruszy.
Wersje pasztetów były rozmaite: z wątróbka, z mięsem z indyka, z pestkami dynii.