Na wstępie jesteśmy przyjęci bardzo miło. Przyjazna atmosfera, miła obsługa. Nori nie dostała niestety wody, ale też o nią nie poprosiliśmy. Zamawiamy. Ja bruschetty, ravioli i tiramisu. Mąż foccacie, carpaccio z polędwicy wołowej, stek i pannacotte.
Muszę przyznać z przykrością, że moje bruschetty były dość biedne.

Miały być 3 różne, a wszystkie były z pomidorami, na jednej plasterek szynki, trzecia miała niewielki kawałek mozzarelli.

Żałuję, że foccacia nie miała świeżego rozmarynu tylko suszony. Nie ma nic lepszego niż taki placek z grubo mieloną solą morską i świeżym rozmarynem. Właściwie nie rozumiem, dlaczego suszony, w doniczkach na barze rósł piękny - można by z niego skorzystać. Carpaccio pyszne.

Natomiast muszę opisać ravioli. Zgrzeszyłabym jakbym powiedziała, że było to niesmaczne danie.
Owszem w opisie dania było napisane, że podane jest z tłuszczem. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się go aż tyle. Ravioli wyglądały jak zwykłe…. pierogi.


Zdaje sobie sprawę, że Włosi przygotowują ravioli na różne sposóby, ale otrzymując moje pierogoravioli byłam zdziwiona. Poprosiłam kelnerkę o nowy talerz. Chciałam pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Stek natomiast bardzo dobry, z frytkami i z sosem z zielonego pieprzu. Danie bardzo poprawne. Potem desery.

Panna cotta bez zarzutów - niebo w gębie. Tiramisu bardzo smaczne.

Osobiście wolałabym mniej alkoholu w deserze, żeby był mniej gorzki, ale nie skreślam - to tylko moje prywatne odczucia.

W momencie, gdy kelnerka zrozumiała, po co prosiłam o drugi talerz przeprosiła grzecznie i nie liczyła nam do rachunku mojego deseru.
Muszę przyznać, że to było bardzo miłe. Dbają o klientów. Co więcej do mojego dania (ravioli) dostałam kieliszek wina w cenie. Miła gościnność.
Ocena
Podsumowanie
Restauracja dba o klientów. Do mojego dania (ravioli) dostałam kieliszek wina w cenie. Miła gościnność, Nori czuła się swobodnie.